Wczoraj wieczorem mój piesek o mało co, a zostałby przejechany :( Po kościele poszłam z Olą z psem bez smyczy tylko koło domu i poszłyśmy koło domu mojej koleżanki ( mój dom i jej dom są połączone takim tarasem xd. ja tak chodzę jak jest ciemno, bo jest dobrze oświetlone. Justyna wyszła z jej pieskami i śmiałyśmy się, robiłyśmy zdjęcia itp. Potem Ola wzięła mi tel i chciała te foty skasować i wgl zaczęłyśmy się szarpać. Justyna poszła do domu, ja odzyskałam telefon i nagle jej mama przyjechała ( nie miała nawet świateł włączonych w samochodzie! -,- ) i prawie mi rozjechała psa.!!! Już był pod samochodem, ja się zaczęłam drzeć na cały głos i jej mama zahamowała, a mój piesek przybiegł do mnie :/ Jeszcze głupia baba wyszła z samochodu i niczym się nie przejmując z lekkim nawet uśmieszkiem na twarzy powiedziała, że psa nie było widać.! Jezuu... co to był za wieczór.!? Na szczęście mój piesio tylko troszkę kuśtyka : ) uff...
Hahahaa.. Ta fota rozwala system ;>
Nowa moda ;D
/ P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz